Cywilizacja rzymska, którą podziwiamy za monumentalne budowle i stanowiący fundament Europy system prawny, w swoich mrocznych zakamarkach skrywała praktyki o trudnym do pojęcia, symbolicznym okrucieństwie. Poza precyzyjnymi formułami i dążeniem do sprawiedliwości istniał bowiem świat kar, w którym fizyczna eliminacja była jedynie jednym z celów. Żaden środek penalny nie ilustruje tej dwoistości lepiej niż poena cullei – kara worka. Nie była to egzekucja w potocznym rozumieniu, ale starannie wyreżyserowany spektakl totalnego unicestwienia, rytuał mający na celu wymazanie zbrodniarza z życia.
Parricidium: zbrodnia kosmicznego buntu
Aby pojąć, dlaczego dla jednej, konkretnej zbrodni stworzono tak potworną procedurę, należy zrozumieć, co wstrząsało Rzymianami. W sercu ich świata stała nienaruszalna instytucja pater familias, ojca, którego władza (patria potestas) była niemal absolutna. Jako pan życia i śmierci swoich domowników stanowił on filar, na którym opierał się cały porządek społeczny. W konsekwencji parricidium – zabójstwo ojca lub innego bliskiego krewnego – postrzegano nie jako zwykłe morderstwo, ale jako akt kosmicznego buntu. Czyn ten stanowił pogwałcenie świętej zasady pietas, fundamentalnej lojalności wobec bogów, ojczyzny i rodziny, przez co zbrodniarz stawał się w oczach wspólnoty monstrum – istotą, która sama wykluczyła się ze świata ludzi i której dalsza egzystencja zagrażała skażeniem całej społeczności.
Przerażający rytuał unicestwienia
Odpowiedź na ten wyjątkowy występek musiała być równie wyjątkowa. Procedurę poena cullei cechowała przerażająco metodyczna precyzja, której każdy etap był nasycony głębokim znaczeniem. Rytuał rozpoczynał się od publicznego biczowania skazańca krwawymi rózgami (virgis sanguineis), następnie na jego głowę wkładano kaptur z wilczej skóry, a na stopy drewniane chodaki, co stanowiło akt symbolicznej izolacji – zbrodniarz nie mógł skalać rzymskiej ziemi stopami ani zatruć nieba spojrzeniem. Finał następował, gdy zaszywano go w culleus, szczelnym worku z wołowej skóry, nie czekała go tam jednak samotna śmierć, wraz z nim umieszczano bowiem starannie dobrane towarzystwo: psa, koguta, węża oraz, w późniejszym okresie, małpę.
Dobór tych zwierząt był symbolicznym policzkiem wymierzonym zbrodniarzowi. Każde z nich stanowiło żywą antytezę podeptanych wartości: pies uosabiał zdradzoną wierność, kogut, symbol dumy i waleczności, stawał się karykaturą wynaturzonej agresji, wąż reprezentował pierwotne zło i niewdzięczność, małpa zaś, jako upiorna parodia człowieka, uzmysławiała, że sprawca nieludzkiego czynu sam utracił człowieczeństwo. Tak przygotowany worek, będący teraz piekielnym mikrokosmosem chaosu, wrzucano do morza lub głębokiej rzeki. Ten makabryczny rytuał odmawiał skazańcowi wszystkiego: kontaktu z żywiołami, godnego pochówku, a co za tym idzie – spokoju pośmiertnego i jakiegokolwiek śladu w pamięci potomnych.
Zmienne losy poena cullei
Stosowanie poena cullei podlegało na przestrzeni wieków licznym zmianom. Jej początki giną w mrokach rzymskiej monarchii, aby w okresie republiki niemal zaniknąć na rzecz prostszych metod egzekucji. Powróciła ona jednak z całą mocą pod koniec jej istnienia, skodyfikowana w Lex Pompeia de parricidiis (około 55 r. p.n.e.), a cesarze tacy jak August czy Klaudiusz chętnie sięgali po nią, aby podkreślić swoją rolę strażników porządku. Ostatecznie wielki kodyfikator cesarz Justynian w VI wieku na stałe wpisał ją do swojego zbioru praw, pieczętując jej mroczną legendę na kolejne stulecia.
Więcej niż kara: społeczny egzorcyzm
W istocie poena cullei była czymś znacznie więcej niż tylko sposobem zadawania śmierci, stanowiła bowiem rodzaj publicznego egzorcyzmu, poprzez który społeczność w rytualny sposób pozbywała się jednostki zagrażającej jej istnieniu. Ta złożona procedura miała na celu symboliczne wyczyszczenie i przywrócenie zachwianej równowagi we wszechświecie. Właśnie w takich skrajnościach, w tej fascynującej i przerażającej mieszance prawnego formalizmu z rytualnym horrorem, najpełniej odbija się dusza rzymskiej cywilizacji – jej fundamentalne wartości, najgłębsze lęki i kulturowe obsesje.

